PKP Cargo: Odeszli bankowcy, powrócili kolejarze

– Odchodziłem w 2008 roku zostawiając w firmie ok. 800 mln zł w kasie, a gdy wracałem w grudniu 2015 roku zastałem 1 mld zł długu. Wagony się nie odmłodziły, ale się postarzały. Średni wiek wagonu i lokomotywy to okolice 30 lat. Czyli zbliżają się one do końca eksploatacji. Z ponad 80 tys. wagonów, które zostawiliśmy, zastaliśmy nieco ponad 60 tys. 20 tys. zniknęło w hutach. Z 44 tys. załogi, zostało niecałe 23 tys. osób – wyliczał Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo.

Powrócili kolejarze

Jak podkreślił, rok 2016 był czasem „powrotu kolejarzy”. – Ten powrót dokonał się po pierwsze w PKP SA, następnie PKP Cargo i PKP Intercity i PKP PLK. Myślę, że załogi wszystkich firm kolejowych przyjęły to z dużą ulgą, ponieważ pomysły, które były wdrażane wcześniej, były być może bardzo dobre w sektorze bankowym czy ubezpieczeniowym, ale chyba trochę nieszczęśliwe w sektorze logistycznym – oceniał prezes.

Pierwszym efektem zmian, o których wspomniał Libiszewski, była wymiana kadry zarządzającej we wszystkich spółkach. – Odejście osób związanych z bankami i ubezpieczeniami, które z logistyką nie miały nic wspólnego – mówił. Pozwoliło to zdaniem prezesa spółki zastopować spadek cen akcji firmy, które jeszcze w pierwszej połowie 2016 roku osiągnęły najniższy poziom w historii. – W kwietniu został skompletowany nowy zarząd i od kwietnia spółka zdobywa regularnie rynek. Z miesiąca na miesiąc rośniemy w przewozach i udziale według pracy przewozowej – podkreśla.

Holding nam się opłaca

Holding PKP zdaniem Macieja Libiszewskiego, mimo giełdowego charakteru firmy, jest korzystnym rozwiązaniem dla PKP Cargo. – Ta współpraca nam bardzo dużo daje. Odziedziczyliśmy wspaniały diament, zakupionej prawdopodobnie za znacznie za duże pieniądze, spółki AWT w Czechach, i coś z tym trzeba było zrobić, biorąc pod uwagę, że w maju 2016 roku główny klient AWT, czyli kopalnie OKD zgłosiły wniosek o upadłość. Między innymi pomagał nam w tym szef naszej rady nadzorczej, a jednocześnie szef Grupy PKP, Mirosław Pawłowski – wyjaśniał prezes Libiszewski.

Zdaniem Libiszewskiego rok 2016 przyniósł zupełnie inną współpracę z PKP PLK, która dla PKP Cargo jest najważniejszym kontrahentem kosztowym. – Tutaj zupełnie zmieniło się podejście. Wrócili kolejarze i zaczęli zupełnie inaczej rozmawiać o problemach przewoźników. W związku z tym propozycja, która padła w zeszłym roku, czyli to, że jadąc zamiast 128 km z Bogdanki do Kozienic, będziemy jechać ponad 400 km, ale będziemy płacić za tę podstawową trasę. Oczywiście, że poniesiemy koszty załóg, paliwa i energii elektrycznej, ale przynajmniej tutaj nasz zarządca infrastruktury podchodzi do przewoźnika z dużo większym zrozumieniem, niż to było w latach poprzednich – wyjaśnia.

Pozytywne zmiany

PKP Cargo w 2016 roku powróciło do zarządzania obszarowego. – Spowodowało to zbliżenie do klienta, przekazanie znacznie większej liczby kompetencji do dyrektorów zakładów. To spowodowało poruszenie pionów handlowych i znacznie szersze wyjście na rynek – mówił Libiszewski.

Największy przewoźnik towarowy w kraju liczy na poruszenie w przewozach w związku z inwestycjami infrastrukturalnymi PKP PLK. Perspektywa ta rozciąga się przez najbliższe 6-7 lat. – Myślimy już jednak co będzie później. Tutaj dyskutujemy o rynku specjalistycznym, rynku artykułów spożywczych, intermodalnym, chemicznym, automotive, materiałów budowlanych i innych. To jest to, do czego musimy dążyć, aby się na tym rynku utrzymać, po tym okresie, który musimy wykorzystać do tego, żeby przezbroić nasze składy – wyjaśnia prezes PKP Cargo.

– To co PKP Cargo zapowiedziało w grudnia 2015 roku, to koniec wiecznego cofania się, które trwało 33 lata. Wtedy woziliśmy prawie 500 mln ton i mieliśmy prawie 300 tys. wagonów. W zeszłym roku nie przewieźliśmy nawet 100 mln ton. To jest właśnie to co, chcemy zmienić – podkreślał w wystąpieniu Libiszewski.

Jednym z pożądanych kierunków rozwoju PKP Cargo jest intermodal. Zdaniem prezesa PKP Cargo, ta dziedzina pozwala przewoźnikowi rozwijać się najszybciej. – Jesteśmy gotowi też do transportu całych przyczep, ale na dzień dzisiejszy robimy to przede wszystkim w naszym terminalu AWT w Paskowie za naszą południową granicą. Są tam przeładowywane całe przyczepy, które są w całości wkładane na wagony. Liczymy na to, że pojawi się taki terminal również w Polsce, ale to dopiero wtedy, gdy system opłat za drogi będzie wyrównany i pozwoli nam to konkurować z samochodami – oceniał.

Czeskie AWT

Rok 2016 upłynął w PKP Cargo także na uspokajaniu emocji w Czechach. – To, że OKD zbliżało się do upadłości nie było żadną tajemnicą – wyjaśnił Libiszewski. Najtrudniejsze było jednak przeformatowanie przewozów towarowych AWT. Przy działającej kopalni OKD, przewoźnik w 70-80% woził węgiel. Teraz 70% przewozów to już zupełnie inne towary. – To jest bardzo duży sukces przede wszystkim pracowników firmy AWT. Biorąc zatem pod uwagę bardzo trudną sytuacje zastaną, nie można narzekać – powiedział na zakończenie prezes PKP Cargo.