Nowy prezes PKP Cargo ma zamiar kontynuować realizację strategii przedstawionej przez poprzedni zarząd – ale nie w całości. Już odwrócono proces pionizacji zarządzania spółką. Do tego przewoźnik ma powrócić do przewozów rozproszonych.
Grupa PKP Cargo ogłosiła wyniki finansowe za ubiegły rok. Mimo dużego wzrostu przychodów, zysk netto spadł z 78 do 31 mln zł. Można o nich przeczytać tutaj. Od rana akcje przewoźnika spadły już o sześć procent. Więcej na temat wyników spółki
można przeczytać tutaj.
Nowy prezes spółki Maciej Libiszewski, prezentując dziś wyniki spółki, zakreślił także ogólne ramy działalności w najbliższym czasie. Jak podkreślił, część decyzji nie zostanie podjęta przed
powołaniem nowych członków zarządu (obecnie oprócz Libiszewskiego w zarządzie jest tylko reprezentujący pracowników Dariusz Browarek).
Pionizacja jest dobra, ale w banku
Przede wszystkim rozwijać mają się usługi usługi spedycyjne, świadczone przez
PKP Cargo Connect. – W najbliższym czasie najważniejsza będzie dla nas komplementarność. To nie klient ma martwić się o to, jak przewieźć towar. Do tego konieczne jest odejście od pionizacji i centralizacji – powiedział Libiszewski. Przywrócenie zarządzania obszarowego było jednym z warunków związków zawodowych. Dzięki jego spełnieniu zażegnano groźbę strajku w spółce.
– Poprzedni zarząd zbyt mało wsłuchiwał się w opinie pracowników na temat przyszłości spółki i ich własnych miejsc pracy – przyznał w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym“ Dariusz Browarek. Jak zapewnił, procesy zostały już odwrócone – regionalni dyrektorowie odzyskali swoje kompetencje. Nie będzie też przenosin pracowników z Tarnowskich Gór, Krakowa i Warszawy do nowej siedziby w Katowicach. – Z wyjątkiem osób, które sobie tego życzyły – uzupełnił.
– Ja nigdy nie negowałem zalet pionizacji w instytucjach finansowych czy bankach. Niemniej w firmie spedycyjnej decyzje potrzebne są od zaraz. Żadnemu drobnemu przedsiębiorcy z małego miasteczka nie wytłumaczymy, że musi czekać na decyzję z Warszawy w sprawie jego przewozu przez sześć tygodni – tłumaczył z kolei prezes Libiszewski.
Powrót przewozów rozproszonych. „Kiedyś było 500 mln ton, dziś 100”
Prezes Libiszewski zapowiedział również powrót do przewozów rozproszonych. – Woziliśmy historycznie po 500 milionów ton. Dziś wozimy nieco ponad 100 mln. Mamy zamiar ten wektor odwrócić – zapowiedział prezes PKP Cargo. Środkiem do osiągnięcia tego celu mają być między innymi przewozy rozproszone, kompletnie zaniechane w ubiegłych latach.
– Spadek przewozów pojedynczymi wagonami jest ogromny. Dzisiaj to tylko 15 proc. naszych przewozów. Kiedyś było to 30, a nawet 40 procent – mówi prezes. Jego zdaniem, w przewozach rozproszonych można osiągnąć dobre marże. – Trzeba jednak pokazać rzeczywistą robotę kolejarską i po prostu się napracować – dodaje.
Jego zdaniem, choć program dobrowolnych odejść ogólnie się udał, to w jego efekcie utracono zbyt wielu specjalistów – ustawiaczy, maszynistów, rewidentów. Dlatego spółka będzie też zatrudniać pracowników. – Wracamy do ludzi doświadczonych, sprawdzonych, którym nie trzeba tłumaczyć jak pracować – podkreślał.
Koniec wojny cenowej
Celem prezesa Libiszewskiego jest również koniec wojny cenowej z innymi przewoźnikami. – Jeśli będziemy dalej jeździć bez marży, to nie będziemy w stanie odnawiać taboru. A ten, jeśli chodzi o wagony, ma już średnio 30 lat. Ja wiem że są gorsi od nas, ale my powinniśmy patrzeć w kierunku lepszych i zacząć odnawiać ten tabor – tłumaczył prezes spółki. Dlatego zarząd ma dążyć do przywrócenia „dobrych cen rynkowych“. – Zamiast ceny będziemy rywalizować jakością i wiedzą kolejarską – zapowiada Libiszewski.
Jego zdaniem, wielu klientom nie chodzi o cenę przewozu, a o odpowiedzialność za jego organizację, ochronę, ubezpieczenie czy dostawę w odpowiednim czasie. – Wyniki tych działań nie przyjdą od razu. Inercja takiej spółki jak PKP Cargo jest bardzo duża. My dziś obserwujemy efekty decyzji podjętych pół roku czy rok temu – podsumował nowy prezes spółki.