Trwa podział spółki PKP Energetyka. O jego przyczynach opowiada w rozmowie z „RK” prezes spółki Wojciech Orzech. Jak zaznacza, nie ma planu wprowadzenia części dystrybucyjnej na giełdę.
Jakub Madrjas, „Rynek Kolejowy”: Podział spółki PKP Energetyka już się rozpoczął. Dlaczego podjęliście taką decyzję?
Wojciech Orzech, prezes PKP Energetyka: Z naszego punktu widzenia zarządzamy de facto odrębnymi rodzajami działalności – jednostkami biznesowymi, które mają swoją specyfikę. Dzisiaj to są oddziały dystrybucji, usług, paliw i sprzedaż energii. Każda z tych jednostek biznesowych ma swoje cele, zasady działania, pewną wizję rozwoju, którą opisaliśmy, prezentując wizję strategiczną PKP Energetyka 2020. Wyraźnie widać, że każda jednostka traktowana jest, jeśli chodzi o sposób naszego podejścia, jako odrębny byt – w takim sensie, że musi mieć swój pomysł na pozycję rynkową, na rozwój, na inwestycje, na budowanie relacji z klientem czy rozwój pracowników. Doszliśmy do wniosku, że wobec tych wszystkich emocji, które nam towarzyszą, najlepszą strategią będzie zwiększanie naszej transparentności i otwartości na świat zewnętrzny. Wydaje nam się, że taki efekt przyniesie wydzielenie ze spółki dystrybucji. Przy założeniu, że działamy w rygorze ustawy Prawo energetyczne będziemy mieli podmiot, którego 100% przychodów będzie podlegało nadzorowi Urzędu Regulacji Energetyki. Prezes URE zatwierdza bowiem taryfę, koszty i poziom strat sieciowych, wszystkie komponenty ceny, zatwierdza przychód regulowany, koszty inwestycji, nakłady i na koniec dnia zatwierdza taryfę. Cały ten podmiot, wszystkie elementy jego działalności będą pod bardzo silnym nadzorem. Będziemy mieli do czynienia z wyodrębnionym podmiotem, co według nas stworzy dużo lepszą płaszczyznę do porozumienia między PKP Energetyką, jej obecnym i poprzednim właścicielem.
Czy decyzja wewnętrzna spółki? Czy też konsultowaliście ją z Urzędem Regulacji Energetyki albo ministerstwem?
Nie ma obowiązku konsultacji. Bardzo konsekwentnie staramy się nawiązać dialog ze stroną rządową. Przedstawiając intencje, otwartość i pewne propozycje liczymy na pozytywny odzew. W większości krajów, które analizowałem, nie tylko w Polsce, Europie, ale też na świecie, gdzie przeanalizuje się zasady budowy, rozbudowy, modernizacji sieci dystrybucyjnej, działalność dystrybucyjna ma charakter monopolu naturalnego, dlatego też jest kontrolowana przez odpowiednie agendy rządowe. W Europie są to najczęściej odpowiedniki naszego Urzędu Regulacji Energetyki. W związku z tym, że to jest działalność o takim charakterze uważamy, że unbundling jest działaniem pozytywnym. On eliminuje kwestie subsydiowania skrośnego, eliminuje występowanie innych ryzyk na działalność dystrybucyjną, na co też warto zwrócić uwagę – czyli to, że niepowodzenie w jednym biznesie nie wpływa negatywnie na pewność prowadzenia działalności dystrybucyjnej. Nie jest to więc tylko kwestia przepływów o charakterze subsydiowania, ale też kwestia ryzyk gospodarczych, jakie niesie za sobą każda działalność gospodarcza. Jeżeli to jest odmienny podmiot, to ryzyka, że inne działalności wpłyną negatywnie na prowadzenie działalności dystrybucyjnej – na przykład obniżenie kapitału inwestycyjnego – są minimalizowane w tym modelu, który wdrażamy. Także jest nie tylko transparentność, ale też stabilność i pewność prowadzenia działalności.
Według kilku gazet wydzielenie dystrybucji ma na celu sprzedaż tych elementów lub wprowadzenie ich na giełdę.
W przypadku dystrybucji nie przygotowujemy żadnej operacji związanej ze sprzedażą. W tej chwili zwiększamy transparentność naszego działania i to jest podstawowy powód tej zmiany. I choć nie przygotowujemy się do wprowadzenia spółki na giełdę, to jednak może tak się stać w przyszłości – ale też chcielibyśmy zrobić to w porozumieniu i dialogu. Współzałożyciel CVC Steve Koltes jasno deklaruje i potwierdza, że CVC nie będzie prowadzić działań na tym majątku w sposób nieuzgodniony ze stroną rządową. Szukamy porozumienia i ufamy, że ewentualnie dysponowanie majątkiem dystrybucyjnym będzie odbywało się w porozumieniu z polskim rządem.
A co z częścią przedsiębiorstwa dotyczącą sprzedaży paliw? Minister Stomma poinformował podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, że PKP Energetyka proponowała spółkom Skarbu Państwa jej odkupienie, sugerując, że cena wynosi nawet 2 mld zł.
Nie potrafię odnieść się do kwestii wyceny, w żaden sposób nie potrafię znaleźć uzasadnienia dla podawanych liczb. Jedną z częściej podnoszonych kwestii jest to, że łączymy w sobie oba media, które zasilają kolej – energię i paliwa; trzymamy w swoich rękach oba kurki. Oczywiście nie użyjemy ich w złych zamiarach. Nie znam przykładu takiej sytuacji w żadnym cywilizowanym kraju takiej sytuacji, żeby jakiś podmiot, aby osiągnąć jakiś cel, używał takiego narzędzia nacisku. Ale jest obawa, więc w związku z tym doszliśmy do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie zaoferowanie stronie rządowej wyznaczenie podmiotu, który rozpocząłby negocjacje i przejął tę część działalności. Cena jest zawsze wynikiem porozumienia między sprzedającym a nabywcą – tego, jak widzą wartość i perspektywy rozwoju danego biznesu. Mówiąc zupełnie otwarcie, przy odrobinie dobrej woli z obu stron da się dojść do porozumienia. Z naszej strony mogę taką dobrą wolę zadeklarować. Rozumiem obawy, które są z tym związane i ich nie bagatelizuję. Staramy się znaleźć mechanizmy, które pozwalałyby wyjść na przeciw tym obawom. Jeszcze raz powtórzę: sprzedaż paliw jest próbą zbudowania pozytywnej relacji i jasnego pokazania, że tu nie ma żadnych negatywnych intencji.
Ale trudno uwierzyć, że zysku biznesowego tu nie ma.
To nie jest dla nas istotny biznes. My się na nim nie koncentrujemy, on nie jest dla nas krytyczny. Uzyskanie godziwej wyceny nie będzie tu trudne, gdyż biznes ten jest stosunkowo łatwy do wycenienia.
Czyli jest z niego większy kłopot niż przychody?
Nie powiedziałem, że to jest kłopot. Gdybyśmy zostali w jego posiadaniu, to mamy pomysł, jak go rozwijać, mamy pomysł, jak na nim zarabiać. To jest dobry, działający biznes – tyle że nie jest dla nas strategiczny. W związku z tym bardziej naturalne wydaje się zaoferowanie go podmiotowi kontrolowanemu przez Skarb Państwa, jeżeli mogłoby być to odczytane jako gest w kierunku porozumienia i stabilizacji naszych relacji. Jeśli spojrzą Państwo z perspektywy ostatnich dziewięciu miesięcy, od momentu przejęcia przez CVC podmiotu, nie ma żadnych dowodów, żeby twierdzić, że źródłem destabilizacji relacji między PKP Energetyka a jej otoczeniem jest PKP Energetyka. Jesteśmy firmą, która zarządza w tym momencie kilkudziesięcioma projektami, a ich podstawowym celem jest wzrost jakości świadczonych usług, bezpieczeństwa, pewności i jakości zasilania. Kładziemy bardzo duży nacisk na podniesienie jakości pracy i kompetencji naszych pracowników. Za tym idzie potencjał wykonawczy, czyli m.in. pociągi sieciowe, i nakłady inwestycyjne, które są znacząco większe niż były do tej pory. Z naszej strony nie ma żadnych powodów do jakichkolwiek napięć. Wszystkie działania, które podejmujemy, mają charakter proaktywnego spełnienia oczekiwań klienta, a propozycja sprzedaży paliw jest proaktywnym wyjściem na przeciw pewnym obawom, które staramy się zrozumieć.
Pozostałą część rozmowy będzie można przeczytać w miesięczniku „Rynek Kolejowy”