W Łodzi ma powstać zaplecze serwisowe dla dalekobieżnych zespołów trakcyjnych Flirt 3 (ED160), eksploatowanych przez PKP Intercity. Aby rozpocząć niezbędne procedury, inwestor musiał pozyskać będące własnością miasta fragmenty działek, przez które do obiektu zostaną doprowadzone tory. Zgodę na ich wydzierżawienie na 28 lat wyraziła już jednogłośnie łódzka Rada Miejska.
– Chodzi o teren położony na południe od al. Bandurskiego między dwiema nitkami torów, z których jedna, wschodnia, jest nieczynna i przechodzi po drugiej stronie alei w
niedokończony wiadukt – wyjaśnia łódzki radny Mateusz Walasek. Przy serwisowaniu pociągów ma powstać ok. 70 miejsc pracy dla specjalistów. – Prawdopodobnie na wybór Łodzi wpłynął fakt, że przebiega przez nią wiele spośród tras obsługiwanych przez Flirty, a także dostępność wykwalifikowanych kadr oraz istnienie działającego już zaplecza firmy przy stacji Łódź Widzew – domyśla się radny. Teren ma też już wydaną decyzję środowiskową dla ewentualnej inwestycji. Lokalny polityk twierdzi też, że władze Łodzi zabiegały o taką właśnie lokalizację zarówno w rozmowach ze Stadlerem, jak i z PKP IC.
Jak podkreśla Walasek, inwestycja jest bardzo ważna dla miasta. – Za trzy lata, gdy zakończy się okres trwałości projektu unijnego z udziałem PKP IC, będzie to dodatkowy argument na rzecz pozostawienia nowoczesnych ezt na trasach prowadzących przez Łódź. Można sobie nawet wyobrazić, że z czasem Stadler rozszerzy zakres działalności w Łodzi o produkcje kolejową – uważa.
– Teraz, gdy Stadler Service Polska dysponuje terenem, może rozpocząć proces projektowania i pozyskiwanie koniecznych zgód – mówi Adam Komorowski z Wydziału Gospodarowania Majątkiem Urzędu Miasta. Równolegle z projektowaniem powinny rozpocząć się prace rozbiórkowe i przygotowawcze. – Hala serwisowa może być oddana do użytku w ciągu dwóch lat – uważa Komorowski.
Choć większość terenu planowanej inwestycji należy do PKP, budowa byłaby niemożliwa bez pozyskania sąsiednich działek należących do miasta (łączna ich powierzchnia to ponad 6000 metrów kwadratowych). Zgoda na wydzierżawienie terenu zapadła na sesji jednogłośnie, jednak w trakcie dyskusji pojawiały się pytania o formę przekazania terenu (został on wydzierżawiony, a nie sprzedany). – Formuła ta była wskazywana przez naszego partnera jako korzystniejsza. Z powodu położenia między torami kolejowymi trudno byłoby natomiast znaleźć innego chętnego na ten teren i przeznaczyć grunt na inne cele – tłumaczy Walasek.