Nie milkną echa deklaracji wiceministra Andrzeja Massela o możliwym zagrożeniu terminu oddania do użytku dworca Łódź Fabryczna. Władze Łodzi i przedstawiciele PKP PLK SA twierdzą, że znaleziono rozwiązanie problemu „soczewki wodnej” na trasie tunelu. Chętniej chwalą się jednak tempem budowy samego dworca, niż wspominają o tunelu mającym doprowadzać do niego ruch.
– Strop nad podstawową częścią dworca został już właściwie ukończony. Trwają prace zbrojarskie. Nie ma żadnych trudności, pogoda dopisuje, prace idą pełną parą – zapewnia dyrektor projektu z ramienia PKP PLK Marek Faber. W październiku ma się też zacząć budowa głowicy zachodniej, co wymusi zamknięcie jednej z nitek ul. Kilińskiego na wysokości dworca.
Tunel raczej w październiku
Tymczasem wciąż nie ma pozwolenia na budowę tunelu do stacji Łódź Widzew. Początkowo spodziewano się jego otrzymania na przełomie lipca i sierpnia, potem – w sierpniu, obecnie inwestor mówi o końcówce września.
Jednak zdaniem Krzysztofa Sztrajbera z Urzędu Wojewódzkiego, który ma wydać dokument, również ten termin jest mało realny. – Sprawa znajduje się w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która przeprowadzała ponowne badania oddziaływania na środowisko. Uwagi od mieszkańców, organizacji i innych podmiotów przyjmowano przez 3 tygodnie, do ubiegłego poniedziałku (16 września) – informuje urzędnik. Przy strategicznych inwestycjach Urząd stara się maksymalnie skracać czas, ale nie wiadomo, jak długo potrwa procedura w tym przypadku. – Uważam, że w sprawie pozwolenia inwestor i wykonawca za wcześnie zaczęli operować konkretnymi terminami – dodaje K. Sztrajber.
– Na razie pracujemy na zezwoleniach, które już otrzymaliśmy. Przypomnijmy, że na całą budowę będą wydane aż 22 pozwolenia. To, które dotyczy tunelu, nie wstrzymuje pozostałych prac – odpowiada M. Faber. – W rejonie przyszłej budowy tunelu wykonaliśmy prace porządkowe. Przeniesiony został kontener z tarasem widokowym, który znajdował się na terenie przyszłej konstrukcji tunelowej – uzupełnia rzecznik konsorcjum Torpol - Astaldi - PBDiM - Intercor Katarzyna Rumowska.
Płytszy tunel nad „soczewką”
Przedłużająca się procedura w RDOŚ ma zapewne związek z problemem „soczewki wodnej” – podziemnego jeziora w okolicy przystanku Łódź Niciarniana. To właśnie ono wzbudza najwięcej obaw o terminowe zakończenie inwestycji.
– Znaleźliśmy sposób na „soczewkę” – zapewnia M. Faber. – Zostanie ona ominięta od góry. W tym celu poprowadzimy tunel na nieco mniejszej głębokości, niż planowaliśmy, i wzmocnimy podtorze. Na podawanie szczegółów za wcześnie, ponieważ trwają prace projektowe – tłumaczy dyrektor. Alternatywą miałaby być budowa tunelu w „szczelnej wannie”, droższa o 200-250 mln zł i wydłużająca budowę o 2 lata. Ponadto naruszenie warunków hydrologicznych mogłoby grozić zalaniem bloków pobliskiego osiedla. Zmiana niwelety ma nie wpływać na parametry techniczne linii kolejowej. Natomiast koszty podwyższenia – w stosunku do planów – wiaduktu ul. Niciarnianej ma pokryć w całości PKP PLK.
Tunel ma mieć długość 1074 m i formę dwukomorową (po dwa tory w każdej komorze). – Zastosujemy technologię ścian szczelinowych, która sprawdziła się już ostatniej zimy podczas budowy hali dworca. Nie będzie problemów z budową tunelu przy ujemnych temperaturach – deklaruje M. Faber.
Czas to pieniądz
– Można snuć różne domysły, ale my zakładamy jeden scenariusz: 28 lutego 2015 r. Wspieramy wykonawcę i robimy wszystko, by został zrealizowany – mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. Do terminu założonego w kontrakcie, a także w przedstawionym w lipcu przez wykonawcę harmonogramie szczegółowym, z większą ostrożnością podchodzą władze miasta. – To normalne, że wykonawca w trosce o swój komfort dąży do wydłużenia czasu realizacji. Miasto broni swoich interesów – mówił wiceprezydent Radosław Stępień na sesji Rady Miejskiej. – Ewentualne przesunięcia o parę dni nie mają znaczenia. Ważne, by efekt końcowy był bezpieczny i wolny od błędów – dodał urzędnik.
– Przy tak skomplikowanych inwestycjach nie da się przewidzieć wszystkiego. Ale nawet, jeśli obiektywne trudności uniemożliwią dotrzymanie terminu, być może projekt kolejowy będzie mógł być rozliczony później, niż do końca 2015 r., i nie stracimy funduszy unijnych. Istnieje specjalna procedura dla takich przypadków – dodał dyrektor Zarządu Dróg i Transportu Grzegorz Nita. W listopadzie szef ZDiT spodziewa się podpisać umowę z Centrum Unijnych Projektów Transportowych o dofinansowanie części inwestycji, za którą odpowiada miasto (węzeł multimodalny i układ drogowy).
Burzliwa sesja
We wspomnianym na początku liście A. Massela każdy widzi to, co chce widzieć. Przedstawiciele władz miasta i PKP PLK akcentują, potwierdzoną przez E. Bieńkowską, deklarację o zabezpieczeniu – w razie nieotrzymania środków z UE – finansowania dworca przez budżet państwa. – Trudno wyobrazić sobie bardziej stanowcze zapewnienie – przekonywał radnych R. Stępień. Podkreślał też, że za część budowy, na której występuje problem, odpowiada formalnie tylko PKP PLK, miasto zaś nie ma w odniesieniu do niego mocy decyzyjnej.
Opozycja w Radzie Miejskiej zwraca natomiast uwagę na stwierdzenie o zagrożeniu terminu i tym samym dofinansowania unijnego. – Czy władza nie bagatelizuje zagrożenia? – pytał radny Witold Rosset, wyrażając obawę o wsparcie budżetu państwa dla innych łódzkich projektów. – Deklaracje ministrów niczego nie gwarantują – dodał Jacek Borkowski. Obecny na sesji poseł PiS Marcin Mastalerek zapowiedział skierowanie w tej sprawie zapytania do ministra finansów oraz wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o skontrolowanie całej budowy. Radni pytali też m. in. o prace nad układem dróg przy dworcu.