Łódzka Kolej Aglomeracyjna weryfikuje swoje plany taborowe. Przewoźnik ograniczy swoje inwestycje do zakupu nowych pojazdów w ramach toczącego się właśnie postępowania. Nie będzie natomiast wydłużał już eksploatowanych jednostek o trzeci człon.
Eksploatowany obecnie przez ŁKA tabor jest całkowicie jednorodny, łódzka spółka dysponuje bowiem wyłącznie dwudziestoma dwuczłonowymi jednostkami Flirt 3. Sprawia to pewne trudności przy obsłudze linii cechujących się różną frekwencją, bo choć pojazdy Stadlera można ukratniać, przy stosunkowo niewielkiej liczbie użytkowanych egzemplarzy dodatkowa jednostka w składzie oznacza zmniejszenie możliwości uruchomienia dodatkowych kursów. W związku z tym przewoźnik planował nie tylko zamawiać w przyszłości pojazdy o innej pojemności, ale i
rozbudować część już posiadanych zespołów trakcyjnych.
Wydłużanie pociągów nieuzasadnione nie tylko finansowo – Zainteresowanie podróżnych [naszymi pociągami] jest tak duże, że nasz tabor jest za mały. Mamy więc plan, by rozbudować o trzeci człon część naszych Flirtów – mówił nam w styczniu prezes Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej Andrzej Wasilewski. – Chcemy w ten sposób przebudować około dziesięciu jednostek – wskazywał. Dodał przy tym, że ostateczne decyzje będą zależeć od możliwości finansowych spółki.
Dziś wiemy już jednak, że przewoźnik nie zdecyduje się ostatecznie na taki ruch. – W toku przygotowań do postępowania przetargowego na zakup 14 nowych pociągów nasz zarząd skrupulatnie przeanalizował wszystkie możliwe opcje zakupu taboru. Na podstawie analizy kosztów i danych technicznych uznał, że dokupowanie trzeciego członu do wykorzystywanych obecnie EZT byłby nie byłoby uzasadnione ani finansowo, ani technologicznie – mówi Anna Kulik, specjalista ds. promocji Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej.
Będzie zatrudnienie dla jednostek o niskiej pojemnościJak tłumaczy przedstawicielka spółki, taka decyzja podyktowana jest w dużej mierze czasochłonnością operacji. – Poszczególne składy trzeba byłoby bowiem wysyłać do fabryki Stadlera w Siedlcach, by łączyć je z trzecimi członami. Po takim zabiegu wydłużone składy musiałyby przejść procedurę dopuszczenia do eksploatacji, a także wszystkie testy bezpieczeństwa. Wydłużenie każdego składu zajęłoby około sześć miesięcy – wskazuje.
Inną przyczyną zmiany planów jest, rzecz jasna, koszt przeprowadzenia samej rozbudowy. ŁKA twierdzi też, że użytkowana obecnie flota dwudziestu dwuczłonowych Flirtów doskonale nadaje się do obsługi niektórych połączeń, nie ma więc potrzeby redukcji liczby taboru o niższej pojemności. – Dwuczłonowe pociągi świetnie sprawdzają się na liniach, na których jest nieco mniej pasażerów lub składy jeżdżą częściej – ocenia Anna Kulik.
Dłuższych EZT i tak będzie więcej niż dwuczłonowychRóżnorodność taboru ma być więc budowana wyłącznie dzięki kolejnym zakupom. Przewoźnik przypomina, że
oprócz czternastu zespołów trakcyjnych, które trafią do niego w związku z zamówieniem własnym, otrzyma prawdopodobnie także osiem kolejnych, których zakup planuje łódzki urząd marszałkowski w związku z
planami budowy tzw. łódzko-warszawskiej kolei aglomeracyjnej. – Łącznie na tory wyjadą więc 22 nowe jednostki – podsumowuje przedstawicielka przewoźnika.