Prezes PLK Ireneusz Merchel jest zwolennikiem budowy nowych linii kolejowych. Jego zdaniem jednak w polskich warunkach wystarczą prędkości maksymalne rzędu 200–250 km/h, a przeciwieństwie nie 350 km/h, proponowane dla linii Ygrek.
Prezes Fundacji ProKolej Jakub Majewski jest zdania, że kolej powinna wykorzystać modę na duże projekty infrastrukturalne i jasno opowiedzieć się za budową KDP. Inaczej kolej może przegapić swoją szansę na dodatkowe środki, które zostaną wykorzystane zamiast tego na wzmocnienie konkurencji kolei, czyli budowę dróg i lotnisk. Czy rzeczywiście kolejarze są zbyt skromni w swoich żądaniach? – Nie określałbym tego mianem kolejarskiej skromności, raczej – poczuciem rzeczywistości – mówi „Rynkowi Kolejowemu” prezes PLK Ireneusz Merchel. – Znam dobrze sposób funkcjonowania kolei i wiem, że nie można podejmować decyzji wyłącznie na podstawie własnych chęci. Należy znać własny potencjał i możliwości – dodaje.
Prędkość 200–250 km/h wystarczyPrezes PLK jest zdania, że Polsce potrzebna jest Kolej Dużych Prędkości, ale nie o prędkościach rzędu 330-350 km/h. – Tak duże prędkości są potrzebne tylko albo w układzie międzynarodowym, albo między kilku-kilkunastomilionowymi aglomeracjami, takimi jak Paryż, Lyon i Marsylia we Francji. Dlatego uważam, że w perspektywie kilkunastu lat powinniśmy zbudować nowe linie, po których pociągi będą jeździły 200-250 km/h – na przykład między Warszawą i Wrocławiem. Do takiej wartości zostanie też przystosowana CMK oraz trasy w innych kierunkach. W państwach bałtyckich ogłoszono właśnie przetargi na modernizację linii do prędkości 240 km/h. Wpisują się zatem w ten sam scenariusz – podkreśla.
Ireneusz Merchel podkreśla, że długość drogi hamowania pociągów znacząco przyrasta przy wzroście prędkości, co powoduje wydłużanie odstępów i tym samym zmniejszenie przepustowości dla pociągów towarowych. – Przy ruchu mieszanym mamy wtedy problem wąskiego gardła – zaznacza. To argument za budową nowych linii kolejowych, których prezes jest zwolennikiem. – Mówię głośno o potrzebie budowy nowych linii, takich jak Modlin – Płock – Włocławek – Bydgoszcz czy Podłęże – Piekiełko – przypomina i zaznacza, że ta ostatnia linia będzie ważna także dla przewozów towarowych, co jest dodatkowym argumentem na korzyść tego projektu.
Długofalowe inwestycjeDotąd proponowana
nowa linia kolejowa do Płocka była rozpatrywana w oderwaniu od ewentualnego przedłużenia w kierunku Włocławka, Torunia i Bydgoszczy. – Przygotowujemy analizę i będziemy chcieli prowadzić tę inwestycję. Nie chcę jednak przedwcześnie rozbudzać emocji – mówi Merchel. Podkreśla jednak, że chce prowadzić inwestycje długofalowe. – Najgorszą zasadą, stosowaną w PLK przez ostatnie lata, było wykonywanie tzw. rewitalizacji z myślą o szybkim efekcie. Po kilku latach trzeba prowadzić kolejne prace na tak zrewitalizowanych trasach, by dokończyć np. stacje czy obiekty inżynierskie. To przypadek np. linii 131. Chcąc działać efektownie, planuje się działania na 5 lat. Jeśli chce się działać efektywnie, trzeba planować je na lat 30. To właśnie różni mnie od poprzedników. Rozpoczęliśmy i budujemy plan przyszłościowy – choć strategiczne decyzje są podejmowane na szczeblu ministerstwa – podsumowuje.