PKP Cargo ma za sobą niezbyt dobry okres. Wyniki za poprzedni rok nie były tak dobre jak się spodziewano. Trudno o jednoznaczną ocenę wcześniejszych akwizycji, a i perspektywy znaczącego wzrostu przewozów nie są specjalnie obiecujące. O wyzwaniach stojących przed przewoźnikiem rozmawiamy z Maciejem Libiszewskim, prezesem zarządu PKP Cargo.
Łukasz Malinowski: W najbliższych latach PKP CARGO będzie musiało się zmienić. Przewozy towarów takich jak kruszywa czy węgiel kamienny nie są zbyt perspektywiczne.Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo: Zapotrzebowanie na przewozy kruszyw potrwa jeszcze przynajmniej przez kilkanaście lat. To jest czas, w którym będziemy się „przezbrajać” i zmieniać strukturę przewozów.
Dłuższa perspektywa rysuje się przed węglem kamiennym, jednak bierzemy pod uwagę światowe trendy i politykę energetyczną UE. W związku z tym zmiana struktury przewozów to jest coś, z czym jako przewoźnik kolejowy będziemy się mierzyć. To co chcemy zaproponować to dobrze zorganizowane przewozy rozproszone, a także obsługa perspektywicznych segmentów, np. artykułów spożywczych i płodów rolnych, materiałów budowlanych, chemii czy paliw płynnych. Łączy je jedno – że już teraz są transportowane w ogromnych ilościach, ale głównie przez transport drogowy. Musimy zrozumieć, że tak nieproporcjonalnie duże znaczenie transportu drogowego w Polsce doprowadzi do szybkiej degradacji infrastruktury, którą zbudowaliśmy ogromnym kosztem.
Czytaj także:
Kryzys na rynku surowców odbija się na wyniku PKP CargoPo co PKP Cargo spółka AWT?Wspomniał Pan o nieuniknionych zmianach w strukturze przewożonych towarów i zmieniającej się polityce UE. Czy rozwiązaniem problemów trapiących polską kolej może być wprowadzenie ulg czy preferencyjnych stawek dostępu np. dla transportu intermodalnego?
Zawsze bałem się takich słów, jak: ulga, dotacja, przywilej. Na dłuższą metę takie rozwiązanie nie załatwia normalnej konkurencji rynkowej. Nam jednak nigdy nie przeszkadzało, że to kolej ponosi wszystkie koszty związane z realizacją usługi transportowej. Wyzwaniem jest to, że inni nie płacą. Przewoźnicy kolejowi ponoszą większe koszty, niż pozostali uczestnicy rynku. W efekcie średnia wieku naszych wagonów zbliża się do 30 lat, zaś lokomotyw do 20 lat.
Jakie działania mogłyby przynieść pozytywne rezultaty? Pojedyncze zwolnienia, ulgi, czy gesty nie załatwią sprawy. Dobrze sprawdzają się natomiast rozwiązania systemowe, np. zwolnienia podatkowe od gruntów zajmowanych przez bocznice czy różnego rodzaju nieruchomości wspierające ruch kolejowy. W przypadku dotacji, administracja tworzona w firmie na potrzeby ich obsługi może generować większe koszty, niż wyniesie korzyść z takiej pomocy.
Cały wywiad ukaże się w czerwcowym wydaniu miesięcznika "Rynek Kolejowy".