Libiszewski: To układ blokuje PKP Cargo, żeby mnie odwołać

O problemach PKP Cargo dotyczących przede wszystkich transportu węgla (a także kruszyw i innych materiałów) piszemy od ubiegłego tygodnia. Zarówno przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Bogdan Rzońca, jak i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i prezes PKP SA Krzysztof Mamiński są zdania, że przyczyną problemów jest niezapewnienie przez samego przewoźnika odpowiedniej liczby wagonów na szczyt przewozowy.

„Rynek Kolejowy” dotarł do pisma podpisanego przez prezesa PKP Cargo Macieja Libiszewskiego, które zostało rozesłane dziś do parlamentarzystów z adresu spółki. Prezes PKP Cargo prosi w nim o wsparcie i przekazuje informacje, jakoby przewozy realizowane przez PKP Cargo były celowo blokowane, podczas gdy innym przewoźnikom umożliwia się ich realizację w zaplanowanym czasie.

Brakuje 5 tysięcy wagonów

Z pisma dowiadujemy się, że PKP Cargo boryka się z brakami wagonów na poziomie 5 tysięcy sztuk. Zdaniem Libiszewskiego nie byłoby na nie zapotrzebowania, gdyby nie liczba aż 2700 zamknięć strategicznych w pierwszych 9. miesiącach tego roku, które spowodowało obniżenie prędkości handlowej pociągów o ponad 3 km/h. Każdy 1 km/h na godzinę mniej zwiększa zapotrzebowanie na tabor o 2 tysiące wagonów.

– Wszystko to spowodowało w ostatnich tygodniach zagrożenie dostaw do hut, elektrowni, cukrowni, zakładów chemicznych i zakładów papierniczych, a także na budowy dróg i kolei – przyznaje prezes PKP Cargo.

"To wina układu"

– Przekazane mi informacje sugerowały, iż działania te są celowe i ukierunkowane na zmianę zarządu PKP Cargo tak, aby układ koleżeńsko-kolejarski rządzący nieprzerwanie w spółkach grupy PKP zarówno za czasów AWS, jak i SLD oraz PO miał się dobrze – pisze do parlamentarzystów prezes PKP Cargo.  Jak dodaje, przewoźnik od wielu miesięcy zgłaszał postulat ograniczenia ruchu pasażerskiego jesienią, ponieważ „jeden pociąg pasażerski może być zastąpiony przez 3-4 autobusy, podczas gdy za jeden pociąg towarowy trzeba podstawić ponad 100 pojazdów ciężarowych”. Jak czytamy, „najistotniejszym elementem w tej układance było wykrycie dużych nadużyć w największej spółce remontowo-naprawczej taboru kolejowego w Europie – PKP Cargotabor”, której prezes został do czasu wyjaśnienia sprawy zawieszony w czynnościach. To miało zaowocować „niespotykanym, kłamliwym i bezpardonowym atakiem medialny na spółkę”.

Libiszewski zauważa, że spółka odpowiada w Polsce tylko za 37% przewozów kruszywa i ponad 50% przewozów węgla, a mimo to ją obarcza się pełną i wyłączną odpowiedzialność za zaistniałą sytuację (pomimo tego, że wcześniej informuje, że tylko jej pociągi są blokowane – przyp. JM.). Wskazuje, że nie powołano krajowego koordynatora w zakresie przewozu kruszyw, co ma utrudnić inwestycje.

– Całość opisanych działań zmierza w sposób ewidentny do tego, aby nie zważając ani na bezpieczeństwo energetyczne kraju, ani powodzenie inwestycji i interes rodzimego przemysłu doprowadzić do udowodnienia nierzeczywistej „winy" po stronie PKP Cargo, a po wymianie zarządu spółki - przywrócić efektywność działania PLK i poprzez ignorowane dotychczas ograniczenie ruchu pasażerskiego doprowadzić do zwiększenia prędkości handlowej pociągów towarowych wykazując tym samym sukces „kolejarzy dobrych na każde czasy" – konkluduje dodając, że w całej grupie PKP tylko spółka PKP Cargo „uniknęła obsadzenia przez ludzi układu, o którym mowa powyżej” (mimo, że zmiany kadrowe były stosunkowo niewielkie i nie dotknęły największych spółek: PKP PLK i PKP Intercity – przyp. JM.).

Zamknięcia przekroczyły milion godzin

Sama spółka PKP Cargo rozesłała pismo do interesariuszy, w którym odnosi się do „informacji rozpowszechnianych publicznie przez przewodniczącego Rady Nadzorczej PKP Cargo oraz wypowiedzi innych osób reprezentujących organy władzy” , w których „obciążono zarząd przewoźnika winą za niewykonywanie usług”. Jak czytamy w liście, nieprawdą jest, że” „zarząd nie panuje nad bieżącą sytuacją w spółce” (na dowód cytowane są wyniki spółki) oraz że „prowadzi wielomiesięczną nagonkę na PKP PLK”. Jak wyjaśnia pismo, zamknięcia planowe i awaryjne do września łącznie przekroczyły na sieci milion godzin. – Brak koordynacji przetargów, zamknięć i remontów na sieci PKP oznacza chaos, który jest zauważany przez innych przewoźników, jak i samych klientów – czytamy.

Jak informuje pismo nieprawdą jest, że „część wagonów PKP Cargo oczekujących na naprawę zarząd PKP CARGO proponuje przekazać do Czech i tam je wyremontować, a potem za ciężkie pieniądze leasingować je w Polsce i w ten sposób wyprowadzić pieniądze z PKP Cargo”. Jak czytamy chodzi o spółkę joint–venture, którą przewoźnik chciał powołać z właścicielem resztówki akcji AWT zamiast przymusowego wykupu. Projekt miał zablokować sam Krzysztof Mamiński, co oznacza zdaniem spółki, że PKP Cargo będzie musiało te same naprawy o wartości 27 min euro zrealizować za granicą. Pismo zaprzecza też, żeby zastosowanie mniejszej grubości blachy do napraw okresowych wagonów pozwoliło w krótkim czasie zwiększyć ilostan wagonów. Ostatnią informacją, którą chce zdementować spółka jest „olbrzymia skala braków wagonowych, czy też wagonów pozostających w krzakach” (bez konkretnej informacji o ilostanie). W piśmie czytamy też konkluzję, że dementowane wypowiedzi są „świadomym działaniem na obniżenie wartości spółki”

Jak donosi portal wnp.pl, prezes PKP Cargo Maciej Libiszewski może zostać odwołany podczas dzisiejszego posiedzenia rady nadzorczej spółki.