Trwa procedura Urzędu Transportu Kolejowego w sprawie dopuszczenia na polskie tory czeskiego przewoźnika Leo Express. Operator chce uruchomić od początku listopada pociągi pomiędzy Pragą a Warszawą.
We wrześniu Urząd Transportu Kolejowego poinformował w oficjalnym komunikacie, że czeski przewoźnik Leo Express chce uruchomić pasażerskie połączenia kolejowe na trasie Praha hlavní nádraží – Warszawa Wschodnia – Praha hlavní nádraží. Operator zwrócił się w tym celu z odpowiednim wnioskiem właśnie do UTK. Pisaliśmy o tym
tutaj.
Jak poinformował "Rynek Kolejowy" p.o. prezes Urzędu Ignacy Góra, trwa wydawanie decyzji administracyjnej w tym zakresie. – Urząd jest zwolennikiem konkurencji na torach, bo jest ona korzystna dla pasażera. Przykładowo deklarowany we wniosku standard pociągów, którymi Leo Express chce wozić pasażerów w Polsce jest z najwyższej półki – wskazuje prezes UTK.
Inna procedura niż poprzednio
W 2014 roku Leo Express próbował już wejść na polskie tory na liniach z Warszawy do Katowic i Krakowa, a następnie do Poznania. UTK nie przyznał jednak spółce Dolnośląskie Linie Autobusowe, które w imieniu czeskiego przewoźnika starały się o licencję, decyzji o otwartym dostępie do torów. Po długich staraniach podmiot wycofał wniosek.
Dlaczego tym razem Leo Expressowi miałoby się udać? Tym razem czeski przewoźnik samodzielnie stara się o odpowiednie dokumenty. Dzięki wykonywaniu przewozów w Czechach ma licencję przewoźnika i część A certyfikatu bezpieczeństwa. Część B – czyli krajową – certyfikatu oraz decyzję o dostępie do torów musi uzyskać w Polsce.
Jak wyjaśnił prezes UTK w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym”, tę ostatnio Leo Express chce otrzymać w trybie kabotażu (międzynarodowych przewozów pasażerskich). – Badamy dwa aspekty tej sprawy. Pierwsza, dość oczywista dotyczy tego, czy połączenie ma charakter międzynarodowy i czy ponad połowa trasy przebiega za granicą Polski, druga dotyczy zakłócenia równowagi ekonomicznej – mówi prezes UTK.
W pierwszym przypadku w ocenie UTK – Leo Express prawdopodobnie spełnia warunki, ale do UTK może wpłynąć wniosek uprawnionych podmiotów (m.in. organizatorów publicznego transportu zbiorowego) kwestionujący międzynarodowy charakter przewozów.
Ocenią, czy przeszkodzi dotowanym połączeniom
Bardziej skomplikowany jest aspekt równowagi ekonomicznej – badany podobnie jak w przypadku decyzji o otwartym dostępie do torów. UTK na wniosek uprawnionych podmiotów sprawdza, czy uruchomienie połączenia nie zaburzy systemu połączeń realizowanych w ramach służby publicznej. – Chodzi o to, by nie wystąpiła konieczność zwiększenia dopłaty budżetowej do realizowanych na zlecenie samorządów czy ministerstwa połączeń – tłumaczy Ignacy Góra.
Na ten temat wypowiedzą się organizatorzy transportu. Co ciekawe, nawet jeśli stwierdzą że połączenie zaburzy równowagę połączeń dotowanych, Urząd nie musi odrzucić wniosku. – Ale ta opinia ma najczęściej charakter decydujący – zaznacza prezes UTK. Trudno określić, kiedy zakończy się procedura dla Leo Expres ze względu na wiele zmiennych, takich jak terminy wydania ocen przez organizatorów transportu, konieczność uzupełnienia wniosków itd. Leo Express chce uruchomić połączenie już na początku listopada.