Prywatny czeski przewoźnik kolejowy – Leo Express – zawiesił od 9 stycznia kursowanie w sumie czterech własnych pociągów. Spowoduje to, że odwołanych zostanie część połączeń. Ma to związek z pierwszymi modyfikacjami, które pozwolą przystosować pociągi do poruszania się po Słowacji i Polsce.
Z informacji zamieszczonych na stronie przewoźnika kolejowego wynika, że zawieszone zostają cztery pociągi Leo Express. Od 9 stycznia przestały kursować trzy składy, a od wtorku – 10 stycznia – czwarty. Na razie nie jest znana dokładna data ich powrotu na czeskie na tory, zawieszenie kursów ma trwać do odwołania.
Zawieszenie kursowania czterech z dwunastu posiadanych przez Leo Express pociągów Flirt związane jest z ich techniczną modyfikacją. – Przeprowadzamy ulepszenia właściwości technicznych w naszych jednostkach. Niestety, proces ten związany jest również ze zmianami w operowaniu na torach – poinformował Peter Köhler, szef Leo Express. Nie ujawnia on jednak o jakie prace chodzi.
Najprawdopodobniej chodzi tutaj o zainstalowanie nowego ECTS poziomu 2. w języku czeskim, słowackim i polskim. Na jego zainstalowanie Leo Express otrzymał – podobnie jak inni przewoźnicy – 85-proc. dotację z Unii Europejskiej. Koszt modyfikacji technicznej określono na łączną kwotę 1,5 mln euro.
Czeskie media określają ową modyfikację „polonizacją” pasażerskich jednostek. Wskazują, że jest to związane ze staraniami przewoźnika o uruchomienie pociągów do Polski. Na razie czeski przewoźnik spotkał się z dwukrotną odmową Urzędu Transportu Kolejowego na uruchomienie połączeń na trasie Warszawa – Praga. Nie składa on jednak broni i dalej stara się wejść na polskie tory. Tym razem chce samodzielnie uzyskać certyfikat oraz decyzję o dostępie do torów
w trybie kabotażu.
Ze względu na wysłanie jednostek do modyfikacji technicznej, niektóre połączenia w siatce połączeń muszą zostać odwołane. – Wybraliśmy okres kiedy zmiany te najmniej wpłyną na pasażerów – mówi Köhler. Zapowiada jednak, że od marca składy powinny realizować połączenia.