Leo Expressowi nie uda się wejść na tory 1 września. Czeski operator skompletował już jednak załogi maszynistów i spolonizował tabor. Jednocześnie rozmawia z polskimi przewoźnikami na temat koordynacji rozkładów jazdy i wzajemnego honorowania biletów.
Leo Express ma już skompletowaną załogę maszynistów polskojęzycznych z potrzebnymi uprawnieniami. Aktualnie obsługują oni przewozy na terenie Czech. Przewoźnik szuka jeszcze dyspozytorów i specjalistów ds. operacyjnych w transporcie kolejowym. Spolonizowane Flirty czekają z kolei na uzupełnienie dokumentacji do złożenia w Urzędzie Transportu Kolejowego – w celu uzyskania dopuszczenia dla taboru.
Przewoźnikowi nie uda się wejść na polskie tory już 1 września – a to ten termin był zapisany we
wniosku przewoźnika o uruchomienie pociągu na trasie Kraków – Praga. Jak tłumaczy "Rynkowi Kolejowemu" członek zarządu i dyrektor Leo Express Polska Peter Jančovič, dokładny termin uruchomienia pociągów będzie można określić dopiero po uzyskaniu decyzji o otwartym dostępie. – Po uzyskaniu tej decyzji potrzebujemy nie więcej niż parę tygodni na rozpoczęcie przewozów – zapewnia.
Będzie badanie równowagi ekonomicznej
Dlaczego procedury nadal trwają? Do Urzędu Transportu Kolejowego wpłynął wniosek Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa o zbadanie równowagi ekonomicznej połączeń dotowanych realizowanych na tej trasie po wprowadzeniu na nią prywatnej usługi. Z kolei prezes Urzędu Transportu Kolejowego wystąpił do resortu o przekazanie uzupełniających informacji do przeprowadzenia badania, które ma otrzymać do końca sierpnia.
– Nie wydaje nam się, żeby to była zła wola ze strony UTK, mająca na celu wydłużanie procedur – mówi Jančovič. Przewoźnik nie poznał jednak powodów złożenia wniosku przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa – mimo próśb o spotkanie z MIB w tej sprawie. – Ministerstwo organizuje pomiędzy Krakowem i Czechami tylko jeden pociąg całoroczny. My oferujemy uzupełnienie tej oferty o kolejny pociąg – bez żadnych oczekiwań, jeżeli chodzi o dotacje – podkreśla przedstawiciel prywatnego przewoźnika. Jak dodaje, Leo Express celuje w inną grupę docelową niż polski narodowy przewoźnik.
Chcą uczestniczyć we wspólnym bilecie
– Jesteśmy chętni do udziału w takich inicjatywach jak np. wspólny bilet z PKP Intercity czy z przewoźnikami regionalnymi. Chętnie będziemy honorować bilety tych przewoźników w naszych pociągach, co zadeklarowaliśmy również w formie pisemnej. Dodatkowo, cały czas deklarujemy, że jesteśmy chętni również do koordynacji rozkładowej – podkreśla Jančovič. Dzięki sygnałom, które już otrzymał od pozostałych przewoźników, Leo Express przesunie zaplanowane odjazdy pociągów z Krakowa na godziny wczesnoporanne, zamiast odjazdu w nocy. – Ta korekta zostanie naniesiona we wniosku jeszcze w tym tygodniu. Mamy nadzieje, że taka postawa z naszej strony pomoże przyspieszyć sprawę – mówi.
W ubiegłym tygodniu Leo Express i Flixbus reaktywowali połączenia Locomore w Niemczech. – Z naszych aktualnych najnowszych doświadczeń z Niemiec widzimy, że pomimo wsparcia ze strony rządu niemieckiego dla narodowego przewoźnika Deutsche Bahn, rząd federalny również cały czas stara się, żeby stworzyć szanse dla przewoźników prywatnych w celu wytworzenia zdrowej konkurencji na rynku. Mamy nadzieję, że do takiej samej sytuacji, korzystnej dla rządu i obywateli, uda się doprowadzić również w Polsce – mówi, podkreślając, że pomimo pojawienia się nowych podmiotów na rynku, nie tylko w transporcie kolejowym, a także w transporcie autokarowym, Deutsche Bahn nie traci, a wzmacnia swoją pozycję, a ilość pasażerów na kolei cały czas rośnie.
– Myślę, że tak może być również w Polsce. Wszystko jednak zależy od tego, czy Ministerstwo potraktuje możliwości wynikające z otwarcia rynku na nowe podmioty poważnie i da im szanse. Jeżeli tak, możemy być świadkami dalszego rozwoju kolei. Potrzebna jest jednak jasna decyzja ze strony Ministerstwa – podsumowuje.