Spółki infrastrukturalne z grupy PKP PLK dostały kolejne zlecenia. Prezes Ireneusz Merchel zapowiada, że spółki zależne i sama PLK wkrótce rozpoczną zakupy maszyn mogących pracować na liniach dużych prędkości.
O wzmocnieniu firm infrastrukturalnych należących do PLK „Rynek Kolejowy”
informował już w styczniu. Zapowiedzi prezesa PLK spełniły się – o zadaniach zleconych ZRK DOM, PPMT, DOLKOM i PNIUIK informowaliśmy m.in.
w tym miejscu.
Teraz przyszła pora na kolejną partię zadań. Przedsiębiorstwo Napraw i Utrzymania Infrastruktury Kolejowej otrzymało właśnie zlecenie na naprawę pięciu kilometrów toru na linii nr 105 Muszyna – Krynica za 2,3 miliona złotych, ZRK DOM – na kompleksową wymianę nawierzchni w torze nr 1 na siedmiu kilometrach linii nr 401 Szczecin Dąbie – Świnoujście za 8,7 miliona złotych.
Naprawiali tory po wypadku w Ozimku
Co więcej, kolejna spółka z grupy PLK – Dolkom – realizowała prace
po wypadku z udziałem Pendolino w Ozimku. Zajęły one aż cztery dni – do wypadku doszło 7 kwietnia,
linię otwarto 11 kwietnia. Według ekspertów – to o dwa dni za długo, bo do wymiany było tylko 450 podkładów, ok. 300 metrów szyn, słup trakcyjny, oświetleniowy oraz słupy energetyczne. Z taką oceną nie zgadza się PLK. – Wymiana podkładów, montaż szyn oraz ich regulacja wymaga odpowiedniego rozciągnięcia prac w czasie. W torze bezstykowym wykonuje się również szlifowanie szyn oraz regulację naprężeń, a te prace mogą zostać wykonane dopiero po zakończeniu pełnego montażu – twierdzi Joanna Kubiak zespołu prasowego PLK.
Przedstawicielka spółki zaznacza też, że niektóre prace, takie jak układanie szyn, nie mogą być prowadzone w porze nocnej, a jedynie przy pełnej widoczności całego odcinka toru. I zapewnia, że PLK dokładnie nadzoruje prace własnej spółki, a służby techniczne PLK oraz PKP Energetyki były obecne przez cały okres trwania napraw.
Będą zakupy sprzętu, także na 200 km/h
Prezes Ireneusz Merchel zapowiada tymczasem dalsze wzmacnianie spółek z grupy PLK. Własny potencjał ma być zabezpieczeniem na wypadek problemów wykonawców – takie sytuacje
miały miejsce w poprzedniej perspektywie unijnej. Spółki z grupy PLK mają też prowadzić roboty wyprzedzające przed modernizacją tras – na przykład na
linii E59 Poznań – Szczecin, która jest chyba najbardziej zagrożonym
projektem z listy CEF.
Chodzi jednak także o budowę potencjału na okres po 2023 roku, kiedy zmodernizowane linie trzeba będzie utrzymać w dobrym stanie. – Wkrótce spółki zależne przystąpią do zakupu maszyn – zapowiada prezes. W tym roku ZRK DOM
kupiło już m. in. oczyszczarkę tłucznia.
Prezes Merchel dodaje, że PKP PLK chce też wzmocnić własny park maszyn, m. in. o podbijarki mogące pracować na liniach o prędkości do 200 km/h, zgodnie z
nową filozofią PLK dotyczącą prędkości na szlakach. Warto przypomnieć, że zamówiony w grudniu pociąg diagnostyczny PLK rzeczywiście
ma być przystosowany do prędkości powyżej 160 km/h.