Podpisana dziś umowa ramowa na dostawę do 71 ezt pomiędzy Kolejami Mazowieckimi a Stadlerem nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji w kwestii zamówienia taboru. I przewoźnik, i producent wciąż mogą zrezygnować z zamówień – czego oczywiście nikt nie zakłada. Z podpisaniem pierwszej umowy na dostawy, których w sumie ma być sześć, przewoźnik czeka, bo wciąż nie ma gwarancji unijnego dofinansowania składów.
Umowę ramową dotyczącą zakupu 71 elektrycznych zespołów trakcyjnych podpisali dziś (17 stycznia) w Warszawie Robert Stępień, prezes Kolei Mazowieckich, Czesław Sulima, członek zarządu dyrektor eksploatacyjny spółki, a także Peter Spuhler, właściciel i przewodniczący rady nadzorczej Stadler Rail. Umowa opiewa na ponad 2,2 miliarda złotych i będzie zrealizowana przy wsparciu środków unijnych. Więcej na temat uroczystości oraz samych składów
piszemy tutaj.
Kiedy zamówienia? Co ciekawe, jak udało się ustalić "Rynkowi Kolejowemu", podpisana dziś umowa nie pociąga za sobą żadnych zamówień taboru. Według dokumentu Koleje Mazowieckie mogą przez najbliższe lata bez przetargu wystąpić do Stadlera z wolą zamówienia taboru. Producent również może – ale wcale nie musi – odpowiedzieć ofertą zgodną z ustalonymi zapisami. Przewoźnik zakłada zamówienie taboru w sześciu transzach.
Oczywiście obie strony podkreślają wolę realizacji całości zamówienia. W tej chwili jednak Koleje Mazowieckie nie mają zagwarantowanego dofinansowania unijnego zakupu, dlatego nie będą jeszcze zamawiać pociągów. – Lista indykatywna projektów unijnych jeszcze się nie pojawiła. Miało to nastąpić w listopadzie, teraz słyszę, że ma to nastąpić w lutym – mówi Czesław Sulima. Po opublikowaniu tego dokumentu możliwe będzie dopiero uzyskanie zgód korporacyjnych na pierwsze zlecenie dostawy.
Członek zarządu Kolei Mazowieckich podkreśla, że zarówno spółce, jak i producentowi będzie zależeć na szybkiej realizacji dostawy. – Według umowy, od zlecenia dostaw do odbiorów powinno upłynąć od 12 do 18 miesięcy, tak więc w optymistycznym wariancie, pierwsze pociągi mogą się pojawić na torach w I kwartale 2019 roku – podsumowuje Sulima.
Dokąd pojedziemy nowymi Flirtami?
Jak poinformował prezes Kolei Mazowieckich Robert Stępień, nowe pociągi będą w zdecydowanej większości obsługiwać Warszawski Obszar Funkcjonalny (ten termin funkcjonuje w mechanizmie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – przyp. JM), czyli stolicę i 39 otaczających ją gmin. – Będą to trasy Warszawa – Tłuszcz, Góra Kalwaria – Czachówek – Warszawa – Modlin, Sochaczew – Warszawa – Celestynów a także Skierniewice – Warszawa – Mińsk Mazowiecki – zapowiedział Stępień.
Trasy te obsłużą pojazdy pięcioczłonowe w liczbie 61 jednostek. – Te dziesięć mniejszych jednostek będzie skierowanych na trasy podradomskie – poinformował prezes. Z Radomia pojadą one do Dęblina, Skarżyska-Kamiennej, Drzewicy oraz Warki.