Obrady sejmowej Komisji Infrastruktury w sprawie Kolei Dużych Prędkości nie przyniosły przełomu, jeśli chodzi o decyzję o jej budowie. – Praca przy biurku jest może najmniej efektowna, ale jest niezbędna – tłumaczył konieczność dodatkowych analiz wiceminister Andrzej Bittel.
Wydaje się, że najistotniejszą informacją podaną podczas obrad komisji były szczegóły planu
wykorzystania mechanizmu Partnerstwa Innowacyjnego przez PKP Intercity. Pojawiła się również deklaracja, że ze względu na decyzję o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, nowa sieć KDP (o nieustalonych jeszcze parametrach)
może mieć inny kształt niż słynny Ygrek.
Kto zaprojektuje tabor na KDP?
W dyskusji uczestniczyli jednak nie tylko parlamentarzyści (którzy zresztą raczej unikali wypowiedzi na temat), ale i zaproszeni goście. Prof. dr hab. inż. Marek Sitarz, Kierownik Katedry Transportu Szynowego Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej zwracał m.in. uwagę na brak odpowiedniej kadry do projektowania pociągów dużych prędkości w Polsce. – Zmarł inż. Suwalski, który projektował 90 proc. pojazdów w Polsce. Teraz jest problem z zaprojektowaniem dobrego tramwaju – ubolewał.
Reprezentujący Stadler Polska Arkadiusz Świerkot podkreślał jednak, że jego firma może właśnie we współpracy z polskim środowiskiem naukowym zbudować i certyfikować nowy pojazd na prędkość 250 km/h w okresie pięciu lat. – Dla prędkości 300 km/h lub więcej musielibyśmy zrobić to za granicą. To zupełnie inna liga – stwierdził.
Z kolei dyrektor Instytutu Kolejnictwa Andrzej Żurkowski przypomniał, że według prognoz mobilność Polaków wzrośnie o 40 proc. w ciągu kilkunastu lat. – Jeżeli prognozy Urzędu Lotnictwa Cywilnego się sprawdzą, i z CPK będzie odprawianych 40–45 mln podróżnych rocznie, to na dobę trzeba będzie dowieźć do lotniska 100 tys. ludzi – i to raczej w ciągu dnia. Jedynie transport szynowy jest w stanie podjąć takie wyzwanie – zaznaczył.
Potrzeba decyzji, nie analiz
Bardzo stanowczo o zgłaszanych przez PKP PLK pomysłach
podnoszenia prędkości na obecnej sieci kolejowej wypowiedział się dr Jakub Majewski z fundacji ProKolej. Zaznaczył, że wprowadzenie na niej prędkości 200–230 km/h dla pociągów pasażerskich utrudni ruch pociągów regionalnych i towarowych. – Po podniesieniu prędkości na tej obecnej sieci nic prócz szybkich pociągów nią nie pojedzie, a mamy przecież duży ruch towarowy. KDP jest jedynym pomysłem na to, jak uwolnić przepustowość pod inne rodzaje ruchu – podkreślił.
Podobnie jak prof. Sitarz i dr Żurkowski zaznaczył, że wbrew obawom części posłów komisji KDP nie będzie konkurencją dla tradycyjnej kolei, a jej uzupełnieniem. – Dużo już zrobiono studiów na temat KDP. Są w kraju projekty, które są w dużo mniejszym stopniu „policzone,” ale jest decyzja o ich realizacji. Starałbym się przełamać tę niemożność i odważnie powiedzieć, że w taki projekt idziemy. Wydaliśmy już 75 mln złotych i niepotrzebne są nam kolejne studia, tylko decyzja – podsumował.
Odniósł się do tego wiceminister Andrzej Bittel. – Mamy pełną świadomość, że decyzja o KDP musi być szybka, ale musi być też oparta o konkrety. Z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej tej decyzji – zapewnił. – Praca przy biurku jest może najmniej efektownym elementem procesu inwestycyjnego, ale jest elementem niezbędnym – zakończył wiceminister.