Jak dowiedział się "Rynek Kolejowy", właśnie podpisane zostały ostatnie umowy niezbędne do przejęcia Pesy przez Polski Fundusz Rozwoju. Sytuacja producenta była bardzo trudna – jak poinformował niedawno "Dziennik Gazeta Prawna", strata Pesy za 2017 rok znacznie przekroczyła pół miliarda złotych.
W lipcu
podpisana została umowa inwestycyjna, na mocy której Pesa stanie się prawie w całości własnością Polskiego Funduszu Rozwoju. Zgodę na transakcję już wcześniej
wydał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Ostatnim warunkiem przejęcia było podpisanie umów na finansowanie i gwarantowanie kontraktów z szerokim konsorcjum banków i ubezpieczycieli. To operacja finansowa warta łącznie półtora miliarda złotych, o której szczegółowo
pisaliśmy tutaj.
Jak dowiedział się "Rynek Kolejowy", dziś (29 października) podpisane zostały ostatnie umowy z bankami i firmami ubezpieczeniowymi. To oznacza, że przejęcie Pesy jest już pewne, choć odbędzie się z kilkutygodniowym opóźnieniem względem planu z pierwszej połowy roku. Jak jednak
podkreślali podczas targów Innotrans wiceprezes PFR Marcin Piasecki i prezes Pesy Krzysztof Sędzikowski, sytuacja spółki i proces restrukturyzacji cały czas jest pod kontrolą.
Ponad 600 mln złotych straty
Problemy, w które wpadła Pesa
były szeroko omawiane i komentowane, ale dotąd nie znane były dokładne wyniki finansowe spółki. Jak czytamy w "DGP", od roku 2015 spółka odnotowuje ujemne wyniki finansowe. Na poziomie jednostkowym było to 70 mln zł na minusie w 2016 roku i aż 583 mln zł w 2017 roku (wynik netto). – Przychody zmniejszyły się o niemal jedną czwartą, do 742,9 mln zł. A koszty urosły o 6 proc., do 1073,3 mln zł. Już na poziomie wyniku ze sprzedaży firma była więc znacząco pod kreską. Dalej sytuacja się nie poprawia. "Pozostałe koszty operacyjne" były ponad dwa razy większe niż rok wcześniej i przekroczyły 310 mln zł. Ponad 130 mln zł to kary, 70 mln – straty na kontraktach, ponad 57 mln – odpisy na zapasy. W efekcie strata operacyjna to 630,7 mln zł, a strata brutto – 644 mln zł. Ostateczny wynik jest nieco lepszy dzięki ujemnemu podatkowi dochodowemu –
czytamy w gazecie.
Jak dodaje DGP, za sprawą ujemnych wyników fundusze własne grupy Pesa stopniały w minionym roku z 630,2 mln zł do niespełna 9,2 mln zł (w ujęciu jednostkowym kapitał zmniejszył się mocniej, bo o 850 mln zł, ale wciąż wynosił 176,6 mln zł). W Pesie Holding na koniec 2016 r. kapitały wynosiły 668 mln zł. W końcu ub.r. było to już 19,4 mln zł na minusie. Jak dowiaduje się "RK", ostatecznie kapitały Pesy na skonsolidowanym wyniku za 2017 rok to poziom 545,1 mln złotych a strata netto byłą na poziomie 620,9 mln złotych.
– Strata za rok 2017 uwzględnia wszystkie rezerwy zawiązane z tytułu zapasów, napraw gwarancyjnych, ewentualnych kar, czy spraw sądowych. Mieliśmy równolegle badanie due diligence oraz zamknięcie okresu z audytorem z BIG4, który to audytor bardzo restrykcyjnie podchodził do wyceny projektów – tłumaczy "Rynkowi Kolejowemu" Andrzej Juszczyński, wiceprezes zarządu, dyrektor finansowy Pesy.
Umowa daje producentowi oddech
– Dzięki podpisanej właśnie umowie kredytowej Pesa wraca na prawidłowe tory operacyjne i finansowe, a prowadzona restrukturyzacja, produkcja i dostawy pojazdów oraz portfel zamówień na najbliższe lata dają perspektywę stabilizacji i dalszego rozwoju spółki. W tej chwili portfel zamówień na lata 2019-2023 przekracza 3,3 mld zł, a wkrótce Pesa podpisze kolejne umowy – zapowiedział "Rynkowi Kolejowemu" Andrzej Juszczyński.