Wciąż nie jest pewne, czy ukraińskie jednostki Hyundai lub Tarpan dotrą do Przemyśla jeszcze w tym roku. Choć UZ zapowiadają start nowego połączenia Intercity na 23 grudnia, informacji tych na razie nie potwierdza PKP Intercity. W tym tygodniu ma się odbyć spotkanie przewoźników, które pozwoli wypracować szczegóły oferty.
Jak informowaliśmy w zeszłym tygodniu, według informacji prasy ukraińskiej,
zapowiadane połączenie Intercity z Kijowa do Przemyśla przez Lwów miałoby wystartować 23 grudnia. Termin ten powtórzył w weekend na swojej oficjalnej stronie na portalu Facebook Wojciech Balczun, prezes Kolei Ukraińskich (Ukrzaliznycia, UZ). – Pociąg będzie kursował codziennie, przez cały rok – czytamy w zapowiedzi jego uruchomienia.
Prezent na Boże Narodzenie wciąż niepotwierdzonyPrzewoźnikiem po stronie polskiej miałoby być PKP Intercity. To jednak na razie nie potwierdza ustaleń z ukraińskimi partnerami. – O szczegółach tego połączenia będziemy mogli mówić po spotkaniu stron – powiedział nam dziś Cezary Nowak, rzecznik prasowy przewoźnika. – Odbędzie się ono w tym tygodniu – zapowiada.
Według słów Wojciecha Balczuna uruchomienie kursu jest już jednak pewne. – Obecnie nasi specjaliści wspólnie z polskimi kończą prace przygotowawcze na temat ceny biletu. Na razie dogadujemy się o udzielenie obniżek, żeby zapewnić konkurencyjność w stosunku do transportu samochodowego – wskazuje prezes UZ. Dodaje, że po zakończeniu tych rozmów przewoźnik rozpocznie przedsprzedaż biletów. – Będzie to dobry prezent dla naszych i polskich pasażerów na Boże Narodzenie – ocenił.
Czas przejazdu godny Intercity+Przypomnijmy, że według zeszłotygodniowych zapowiedzi cena biletu Lwów – Przemyśl miałaby nie przekraczać 5 euro. Atrakcyjny miałby być także czas przejazdu. – Ze stolicy [Ukrainy] pociąg będzie wyjeżdżał rano około 7:00 i za 6,5 godziny będzie przyjeżdżał do Polski. Prawie od razu będzie wyruszał w drogę powrotną – czytamy w krótkim komunikacie Wojciecha Balczuna. Na skrócenie czasu podróży wpływ miałoby mieć prowadzenie kontroli granicznej w czasie jazdy.
Choć prawdopodobnie łatwiej będzie dostać się z Polski do Lwowa czy Kijowa, ostatnie decyzje UZ utrudniły dojazd do innych miast zachodniej Ukrainy. Przewoźnik
zlikwidował bowiem wszystkie postoje pośrednie pociągu Warszawa – Kijów. Być może w przyszłości śladowy dziś ruch kolejowy na polsko-ukraińskim pograniczu będzie intensywniejszy. Rozważane jest bowiem odtworzenie kolejowego przejścia granicznego
Malhowice – Niżankowice.