Nowy prezes PKP Cargo, Czesław Warsewicz, zaprezentował swoje założenia odnośnie do kierowania największą kolejową spółką towarową w środkowej Europie. Czas pokaże, czy uspokoił inwestorów, którzy ostatnio raczej wyprzedawali akcje przewoźnika.
Zmiana na stanowisku
prezesa zarządu PKP Cargo nastąpiła 26 marca, gdy z pełnienia obowiązków w spółce zrezygnował Krzysztof Mamiński (wciąż jest on prezesem PKP SA). Nie był to najlepszy czas dla PKP Cargo, bo decyzja o rezygnacji zbiegła się ze znacznym spadkiem wartości akcji giełdowej spółki, o czym piszemy
tutaj.
Jedną z przyczyn takie stanu rzeczy była informacja o planowanych inwestycjach w modernizacje i remonty taboru na sumę ok. miliarda zł. Być może dlatego w prezentacji Czesława Warsewicza niemal zabrakło informacji na temat ewentualnych planowanych zakupów nowego taboru. Musieliśmy o nie dopytać. Niestety z wypowiedzi prezesa wynika, że na tę chwilę nie planuje się zakupu nowych pojazdów , choć wiek i stan np. lokomotyw spalinowych i elektrycznych powinien skłonić zarząd do myślenia o poważnych inwestycjach, a nie naprawach poziomu P4 i P5.
– Nie chodzi o to, żeby wagony towarowe były pięknie, chodzi o to, jak praktycznie możemy na nich zarabiać. Wszystkie zasoby w PKP Cargo służyć mają generowaniu wyników finansowych. Tę doktrynę będziemy wyznawać. Oczywiście – potrzeby przewozowe muszą być realizowane, dlatego badamy efektywność taboru, kluczowa jest też jego obiegowość, analizujemy ją pod kątem wydajności – powiedział podczas konferencji w GPW Czesław Warsewicz. Prezes dodał, że spółka jest w okresie górki przewozowej, jeśli chodzi głównie o przewóz kruszyw.
– Z uwagi na projekty inwestycyjne masa przewożonych ładunków będzie ogromna. W tym zakresie bierzemy pod uwagę, aby z rynku zebrać jak największe pieniądze – powiedział nowy prezes Cargo, a za nim strzałka pokazywała wzrost cen akcji PKP Cargo.
Prezes pytany był również o coraz bardziej palący problem braku maszynistów, ale powiedział tylko, że temat będzie w zakresie jego zainteresowania. Odniósł się też do prac modernizacyjnych, które, choć przeszkadzają w przewozach, wpływają też na zyski spółki z uwagi na sporą ilość przewożonego przez spółkę tłucznia i innych kruszyw.
– Bez wątpienia będziemy nastawiać się na coraz większe przewozy intermodalne. Dają one coraz większe przychody, będziemy więc pracować nad rozwojem infrastruktury, która przyczyni się do dalszego wzrostu wolumenu tych przewozów. Na tę chwilę jest trochę wąskich gardeł, które w tym przeszkadzają – powiedział Warsewicz.