– Nie zmieniłem zdania. Przyjdzie czas na głęboką analizę dokonań zarządu PKP SA i pozostałych spółek z grupy – podkreślił w rozmowie z portalem "RynekInfrastruktury.pl" desygnowany na ministra infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Beata Szydło podała wczoraj skład nowego rządu. Ministrem infrastruktury zostanie Andrzej Adamczyk. Obejmie on resort odchudzony – kwestie energetyki zostaną przekazane nowemu Ministerstwu Energii, które obejmie Krzysztof Tchórzewski. Dawne kompetencje MRR, związane z rozdzielaniem środków unijnych przypadną nowemu superresortowi – Ministerstwu Rozwoju Mateusza Morawieckiego, które wchłonie resort gospodarki. Gospodarka morska i transport śródlądowy również zostaną wydzielone ten resort obejmie Marek Gróbarczyk. Rozmowę z Gróbarczykiem można przeczytać tutaj.
Podział MIR był zapowiadany
Desygnowany na ministra infrastruktury Andrzej Adamczyk, wieloletni wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury udzielił wywiadu specjalnie dla portalu rynekinfrastruktury.pl. Jak stwierdził, decyzja o podziale utworzonego dwa lata temu MIRu jest słuszna i stanowi spełnienie obietnic wyborczych. – Tak duże ministerstwo jak obecny MIR nie jest mobilne, trudniej zapadają w nim decyzje a kierownictwo nie ma możliwości ogarnięcia całości zadań – tłumaczy Andrzej Adamczyk.
Jak podkreśla, takie działanie ze strony PiS było już zapowiadane ponad rok temu. – Oczywiście, trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę na komunikację z Ministerstwem Rozwoju, które będzie odpowiadać za podział środków unijnych. Ale poprzednia doświadczenia pokazują, że jest to wykonalne – ocenia, wskazując też na duże doświadczenie wyznaczonego na szefa MR Mateusza Morawieckiego.
Pierwszym zadanie dla nowego Ministerstwa Infrastruktury będzie dokonanie „bilansu otwarcia”. – Przez osiem lat nie było niezależnego audytu instytucji nie związanych z rządem. Konieczne jest wykonanie remanentu – podkreśla.
Program drogowy i kolejowy do przebudowy
Przyszły minister nie wskazuje, która gałąź transportu wymaga pilniejszych zmian. – Transport musi być przede wszystkim właściwy dla potrzeb kraju i przebiegających przez niego korytarzy transportowych – wskazuje Adamczyk.
Jak podkreśla, zarówno Krajowy Program Drogowy, jak i Krajowy Program Kolejowy, przyjęte w tym roku przez rząd PO trzeba będzie gruntownie przebudować. – Krajowy Program Drogowy został uznany przez niezależnych ekspertów za nic więcej jak kiełbasę wyborczą. Jest on zupełnie nierealny i przy takiej rekomendacji trudno mówić o kosmetycznych zmianach zarówno w programie drogowym, jak i kolejowym – powiedział Adamczyk Rynkowi Infrastruktury.
Koniec „bankomatów”?
Jako wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Andrzej Adamczyk wielokrotnie krytykował działalność zarządów spółek z grupy PKP. Większość osób, które w ostatnich latach objęły stanowiska ma przeszłość w sektorze bankowym (stąd mówienie o nich jako o „bankomatach” na kolei – przyp. JM). Zdaniem PiSu, nie było to dobre posunięcie. – Nie zmieniłem zdania. Przyjdzie czas na głęboką analizę dokonań zarządu PKP SA i pozostałych spółek z grupy – podkreślił.
Rząd Platformy Obywatelskiej wielokrotnie podkreślał, że priorytetem dla rozwoju kraju jest skuteczne wydawanie środków unijnych. Czy rząd PiS też będzie miał taki priorytet? – To, że Platforma głosiła takie hasła i to od dawna nie oznaczało, że szły za nimi konkretne działania. Należy w pierwszej kolejności sprawdzić informacje, że ma samej kolei grozi nam utrata 14 mld złotych środków unijnych – mówi przyszły minister.
Jak podkreśla, zamieszanie z wydatkowaniem środków unijnych jest dowodem na prowadzenie „polityki medialnej” przez poprzedników. – Chcę skończyć z „polityką medialną” i doprowadzić do rzeczywistej, terminowej realizacji zadań ministerstwa – zapowiedział Adamczyk.
KDP? Polska na to zasługuje
Andrzej Adamczyk odniósł się również do kwestii budowy Kolei Dużych Prędkości w Polsce. – Nie jesteśmy krajem na peryferiach. Polakom należy się dostęp do nowoczesnych rozwiązań transportowych, stosowanych nie tylko w większości krajów starej Unii, ale także w Azji – podkreślił Adamczyk.
Ale od razu dodał, że konieczna jest właściwa kolejność działania. – Ja na pewno nie obiecam, że za dwa lata powstanie w Polsce sieć Kolei Dużych Prędkości. Decyzję o realizacji należy dokładnie przeanalizować. Ale na pewno nie wykluczamy budowy szybkiej kolei – podsumował.
Tekst pochodzi z portalu RynekInfrastruktury.pl